sobota, 8 września 2012

6 Nukon i siusianie

Szło to mniej więcej tak:

Był tak szczęśliwy, że najchętniej posikałby się z tej radości. Potem uzmysłowił sobie, że jest psem, więc już bez żadnych oporów popuścił. 

Siusianie z radości, jak mawiają, jest czynnością zarezerwowaną dla czworonogów, głównie psów, choć nie rzadko słyszy się tu i tam, że ktoś posikał się ze śmiechu lub o mały włos nie popuścił z bólu. Jeśli chodzi o rasę ludzką, częściej jednak, niestety, słyszy się o tak mało chwalebnym popuszczeniu w stanie wskazujący. Zdarzało się to niegdyś wyłącznie panom, ale w czasach obecnych także panie pokazują, co potrafią.

Nukon z rzadka pozwala sobie na typowe psie zachowanie. Jako najczystszy zwierzak, jaki kiedykolwiek zamieszkiwał w naszej posiadłości, zdarzyło jej się może ze trzy razy okazać radość bez hamulców. Za czwartym razem, świadoma, że gubi coś za sobą, na co zwróciliśmy głośno uwagę, przestała skakać, przeskoczyła gazony z kwiatami, schowała się za choinką i zrobiła swoje, cały czas jednak wychylając głowę i sprawdzając, czy sobie nie idziemy. Zrobiwszy, co chciała, wróciła w podskokach i już bez zbytecznego lęku, że znowu coś jej się wytknie, kontynuowała szczekanie, skakanie i ciągnięcie za nogawki.

Nukonowi znacznie częściej przydarza się sytuacja w rodzaju: rany, tak się cieszę, że nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Biega wtedy po całym domu bez wyraźnego planu i wykonuje jeszcze bardziej niezaplanowane akrobacje, a kiedy poczuje się zmęczona, podbiega do garderobianki, chwyta maminy laczek z owczej wełny i ucieka. Wygląda wtedy jak rekin z filmu Szczęki i nawet podobną słyszę muzykę, patrząc, jak się oddala. Złapanie Nukona jest o wiele łatwiejsze od przekonania go, by laczek/kapeć/bambosza oddała. Tutaj potrzeba sprytu albo policyjnego mediatora.


2 komentarze:

Mrówka pisze...

Panie kochany, zostań Pan przy zdjęciach :P

Unknown pisze...

kiedy tu o to chodziło:) sam odgłos:)