Podczas gdy przemiła
ekspedientka buszowała pod ladą, szukając szczotki, która zaspokoiłaby chociaż
w minimalnym stopniu moje wymagania, rozglądałem się po przepełnionym gadżetami
sklepie.
Moją uwagę zwróciły dwa ubranka
zawieszone na ścianie, prawie przy samym suficie, chociaż, ku gwoli ścisłości,
nadmienić muszę, że nie ubieram swojego pupila i ubierać, a tym bardziej
przebierać go i upodabniać do człowieka, nie zamierzam.
Pierwsza odzież wierzchnia,
jeśli mogę to tak nazwać, przedstawiała coś w rodzaju płaszcza w szkocką kratę.
W komplecie była też czapeczka. Także w kratę. Zastanowiło mnie, na jaką okazję
można ubrać tak zwierzę i jedyne, co mi przyszło do głowy, to jesień. I pogoda
w kratkę.
Z kolei drugi strój, to już
zupełnie inna historia, bo zamiast kręcić nosem, po raz pierwszy w życiu
pomyślałem o możliwości zakupu czegoś podobnego. Czegoś podobnego to najlepsze
z możliwych określeń, gdyż ubranka dla psów mają dla mnie w sobie coś
makabrycznego i kiczowatego zarazem. Było to czarne body, tak to przynajmniej
wyglądało, z wielkim, rzucającym się napisem FBI.
Szczotki nie kupiłem, ale kiedy
wróciłem do domu i całą rodziną zasiedliśmy przy kawie pod gruszą, z
nieodłącznie kręcącym się i wskakującym na ławkę Nanukiem, opowiedziałem o
cudacznych rzeczach. Ku mojemu zdumieniu nie było kręcenia nosem ani
wymądrzania się w stylu: tylko w Hollywood ubierają zwierzęta, w telewizji mówią,
że one się męczą, jak można tak ograniczać czyjeś ruchy, etc.. Mama, jako
główna opiekunka i karmicielka naszego czworonoga, roześmiała się w głos, po
czym zwróciła się do Nukona:
-
Chcesz
ubranko z napisem FBI?
Nukon zaszczekał, ale chyba
bardziej z powodu chęci zjedzenia ostatniego ptasiego mleczka, które samotnie
leżało na spodeczku i dla którego szturmował stół. Nanuk jest zwierzęciem
bardzo towarzyskim i empatycznym – w szczególności nie lubi samotnie leżącego
jedzenia, które przygarnia z wielką ochotą.
Wiedzieć Wam należy, że mój czworonóg to typ tropiciela, węszyciela, dlatego też wspominam o ubranku FBI. Jestem przekonany, że jako śledczy sprawdziłaby się doskonale i szybko by awansowała. Pozostaje jedynie sprawa prowadzonych śledztw. Bo Nukon, jak to Nukon, szybko zwęszy pismo nosem, a jeszcze szybciej zagubiony smakołyk i obawiam się, że brałaby wyłącznie sprawy przyjemnie pachnące, przez co z czasem mogliby ją posądzić o stronniczość. Co do dowodów, tutaj także mógłby pojawić się problem, a w zasadzie zniknąć w przepastnej gardzieli Nukona.
Wiedzieć Wam należy, że mój czworonóg to typ tropiciela, węszyciela, dlatego też wspominam o ubranku FBI. Jestem przekonany, że jako śledczy sprawdziłaby się doskonale i szybko by awansowała. Pozostaje jedynie sprawa prowadzonych śledztw. Bo Nukon, jak to Nukon, szybko zwęszy pismo nosem, a jeszcze szybciej zagubiony smakołyk i obawiam się, że brałaby wyłącznie sprawy przyjemnie pachnące, przez co z czasem mogliby ją posądzić o stronniczość. Co do dowodów, tutaj także mógłby pojawić się problem, a w zasadzie zniknąć w przepastnej gardzieli Nukona.
Reszta podwieczorku minęła na
zastanawianiu się, co by było, gdyby Nukonowi kupiło się uniform FBI i w
chłodne wieczory wyszło z nim na spacer. Czy pies obronny, którym ona wcale nie
jest i nawet nie posiada fizycznych predyspozycji ku temu, mimo zawieszonej na
furtce tablicy Ja tutaj pilnuję [i przyznać muszę wywiązuje się z tego
genialnie, ale to pewnie przez ujadanie i swoistą nerwowość, bo, jak mawia Mama
– jest nerwowa, bo mała, a jak coś małe, to ma serce blisko dupy], zyskałby
szacunek otoczenia, czy też może stał się kuriozum na miarę Lady Gagi świata
zwierząt?
Bo przecież mawia się, że za
mundurem panny sznurem, ale mój pies, to nie pies, tylko suczka, ale, kolejne,
nie jest powiedziane, że za mundurem chłopcy też nie sznurem. Prawda?
Jednakże Nuka, bo to jej prawdziwe
imię, nie lubi zadawać się z chłopcami. Wszystkich straszy niewyparzonym
jęzorem, mieli nim i mieli, jak tylko jeden podejdzie do bramy, zaciekawiony i
zwabiony zapachem, Nukon wyskakuje z ukrycia, często czyha w choinkach – dumie
Mamy - i nie przestaje ujadać, dopóki nieszczęsne chłopię nie oddali się na
bezpieczną odległość.
W takim rozumieniu nie wiem, czy
strój agentki specjalnej FBI byłby dla niej odpowiedni. Wystarczy, że i w samej
sierści jest z niej agentka. Jak mawia Mama - agentka nie do podrobienia.
I nie mało jest w tym prawdy,
gdyż Nukon, zapytywany nieustannie o chęć przebrania się w inne fatałaszki,
patrzy na nas wilkiem, i zdaje się mówić:
-
Pogięło was?! Ja nie jestem naga, nie świecę golizną,
to jest moja naturalna odzież wierzchnia. A jeśli cokolwiek na mnie założycie,
zrzucę to z grzbietu szybciej niż Natalia Siwiec swoje ciuszki.
2 komentarze:
Nanuk, Nukon, Nuka => trójca święta w jednej osobie o dostojnym profilu:)
A bo wiesz, profil ma taki, bo wie, że ma cykane fotki, i, jak mawia Mama, zgrywa się:)
Prześlij komentarz